08 kwietnia 2006

Trwał zimowy wieczór. Płatki śniegu wirowały za oknem. Alicja siedziała w najprzytulniejszym kącie swojego pokoju. Pokoik był dość duży, urządzony w ciepłych, pastelowych kolorach. Wszyscy zachwycali się prostotą, a zarazem oryginalnością tego wnętrza. Alicja sama stała się na chwilkę dekoratorką wnętrz i zaprojektowała swój pokój. Jak na piętnastolatkę, udało jej się to bardzo dobrze.

Teraz, w czasie tej zimy, pokój ten był dla Alicji prawdziwą pociechą. Za oknem było szaro, ciemno i ponuro, dokładnie tak jak w sercu Alicji. Jednak jej ulubiona piosenka i światło zapalonej świeczki, przywiodły ze sobą wspomnienia…

Dziewczyna wprowadziła się tu trzy lata temu. Na początku ciężko było jej znaleźć jakąś dobrą koleżankę, a co dopiero przyjaciółkę…I właśnie dwa lata temu, w tak samo mroźną zimę, Alicja potknęła się i przewróciła na idącą obok dziewczynę, ale ta nie była zła. Wprost przeciwnie. Dziewczynka szybko wstała i pomogła podnieść się Alicji. Nastolatki od razu znalazły ze sobą wspólny język. Alicja od przeprowadzki nie poznała jeszcze tak miłej osoby jak ta rudowłosa, energiczna dziewczyna.Okazało się, że Alicja i jej nowa koleżanka, Jagienka, są w tym samym wieku, mieszkają blisko siebie, a nawet chodzą do tej samej szkoły. Rozstając się dziewczynki same dziwiły się jak to się stało, że do tej pory się nie spotkały.Alicja tamtego wieczoru napisała w swoim pamiętniku: „Znalazłam przyjaciółkę. Nazywa się Jagienka i jest naprawdę wyjątkowa.”

Wkrótce, pomimo że dziewczynki chodziły do innych klas, większość osób uznawało je za papużki nierozłączki. Na boisku, w klasie, na przedstawieniu– wszędzie były razem. Jeśli jedna zachorowała, druga już do niej biegła. Razem przeżywały wszystkie swoje radości i smutki, sukcesy i porażki.Teraz Alicja siedziała sama. Po jej policzkach płynęły łzy. Była samotna, straciła tak ważną część swojego życia…

Dziewczynie na myśl przyszło jeszcze tylko jedno, ostatnie już wspomnienie. To, co teraz kotłowało się w głowie tej delikatnej dziewczyny, było zarówno najprzyjemniejszym jak i najsmutniejszym wydarzeniem z jej życia…Po wielu prośbach i obietnicach, rodzice zgodzili się, aby Alicja i Jagienka wyjechały razem na obóz. Dla dziewczyn te wakacje zapowiadały się cudownie. Dopiero za dwa tygodnie miały wyjechać, ale już robiły zakupy– oczywiście razem. Alicja doskonale pamiętała tamte chwile, wtedy tak szczęśliwe, teraz naprawdę ją bolały.Nadszedł ten niezwykły dzień, dwie przyjaciółki wyjechały. Na obozie bardzo szybko zjednały sobie pozostałych uczestników. Po dwóch dniach wszyscy je już znali, wiedzieli też, że czy na górski szlak, czy tylko na stołówkę, Alicja nie pójdzie bez Jagienki, a Jagienka bez Alicji.
Wszyscy zgodnie uważali, że są nierozłączne, niektórzy mawiali nawet, że to ich jedyna wada– wszędzie są we dwie.

Łzy po policzkach Alicji zaczęły płynąc szybciej. Nawet przez tę okrutną samotność, która ją otaczała, nie potrafiła zapomnieć tamtych dni. Obozowicze nie znali ich długo, a i tak bardzo często twierdzili, że dziewczęta nawzajem się uzupełniają. Energiczna, pełna pomysłów, rudowłosa Jagienka świetnie pasowała do delikatnej, romantycznej Alicji o włosach w kolorze czekolady.Alicja zajrzała do pamiętnika. W czasie obozu pisała bardzo mało. Teraz tego żałowała, bo ten pamiętnik, który często czytała także Jagienka, był najlepszym lekarstwem na wszelki smutek. Obóz szybko się skończył. Jednak do końca wakacji pozostawał jeszcze cały miesiąc. W między czasie Jagienka „znalazła” chłopaka, ale nawet to nie przeszkodziło przyjaciółkom w urządzaniu długich spacerów i wycieczek rowerowych.

Zbliżał się ostatni tydzień wakacji... Teraz Alicja zacisnęła pięści, czuła się fatalnie. To była tylko minuta, która zmieniła jej życie… Dziewczynki miały rozstać się na ostatni tydzień wakacji. Jagienka jechała do swojej babci. Przyjaciółki pisywały do siebie prawie codziennie. Wielkimi krokami nadchodził ostatni dzień wakacji i Jagienka miała wrócić. Alicja na powitanie zrobiła dla przyjaciółki bransoletkę z muliny.

Alicja ściszyła nieco radio, teraz już nic nie było w stanie zniszczyć tego skupienia, w którym się znajdowała…Alicja już wychodziła, była prawie gotowa, ale zadzwonił telefon. Dziewczyna mimo możliwości spóźnienia się na przywitanie z Jagienką, postanowiła odebrać jeszcze natarczywie dzwoniące urządzenie. Podbiegła do telefonu i powiedziała: „Halo.” Powtórzyła ten wyraz drugi raz, bo w aparacie zaległa cisza. Po chwili usłyszała głos swojej mamy…Te kilka zdań Alicja zapamiętała na całe życie: „Kochanie, proszę usiądź sobie i posłuchaj uważnie. Jagienka miała wypadek samochodowy. Żyje, ale jest w bardzo ciężkim stanie, poczekaj na mnie. Za chwilę przyjadę i pojedziemy do szpitala.”

Alicja poczuła, że kręci się jej w głowie, wiec usiadła, ale ta nagła informacja przesłoniła jej wszystko. Dziewczynka uwierzyła w całe zdarzenie dopiero siedząc w szpitalu przy Jagiełce.Na twarzy Alicji nie było już śladu łez. Całą nią zawładnęły wspomnienia. Przypominając sobie tamte chwile, znów czuła przykry i zimny dotyk samotności. Tego najbardziej przygnębiającego ze wszystkich uczuć…Alicji pozwolono wejść tylko na chwilę do sali, w której leżała Jagienka. Jednak to wystarczyło, by wsunąć jej na rękę bransoletkę z muliny. Wtedy Alicja widziała Jagienkę ostatni raz.

W dzień później młoda dziewczyna zmarła. To były najgorsze dni z życia Alicji. Z całych uroczystości pogrzebowych pamiętała tylko jeden moment. Było to na małym spotkaniu po pogrzebie. Mama Jagienki podeszła do Alicji i dała jej pudełko, które znalazła w plecaku córki. Na pudełeczku pisało „Dla Alicji”. W środku był mały zeszycik z napisem „Dziennik”. Na jego pierwszej stronie widniał napis: „Kocham Cię jak siostrę i jesteś moją najlepszą przyjaciółką. Ty i Wojtek jesteście najlepszymi osobami, jakie spotkałam w moim życiu”.Twarz Alicji nieco się rozjaśniła. Jednak oczy nadal były zapuchnięte od łez. Ten „Dziennik” opowiadał o ich przyjaźni. Jagienka pisała go już od dnia, w którym się poznały.

Przez te sześć naprawdę trudnych dla Alicji miesięcy, „Dziennik” był jedyną, prawdziwą wartością. Jedynym przyjacielem. Alicja obchodziła się z nim jak najdroższym skarbem tego świata.Minęło już pół roku, a Alicja nadal rozpamiętywała. Poniekąd sama staczała się w otchłań samotności, ale to było silniejsze od niej.

Teraz, po tej godzinie wspomnień, postanowiła wziąć się w garść, przestać płakać i iść w końcu spać, ale na myśl nasunęła się jej jeszcze jedna rzecz… A może ta dziewczyna, której spadła książka i piórnik jak zamykała szafkę, także potrzebuje przyjaciółki?Alicja dobrze wiedziała, co znaczy czuć się samotnym w tłumie, bo w takim stanie pozostawała już od ostatniego dnia wakacji.Teraz postanowiła. Jutro pójdę i porozmawiam z tą dziewczyną,
może to właśnie przyjaźń jest bronią przeciw samotności?
 Posted by Picasa