30 kwietnia 2007

Najpierw zeszedłem na ulicę schodami
ach, wyobraźcie sobie,
schodami.
Potem znajomi nieznajomych mnie mijali,
a ja ich.
Żałujcie, żeście nie widzieli,
jak ludzie chodzą,
żałujcie!
Wstąpiłem do zupełnego sklepu;
paliły się lampy ze szkła,
widziałam kogoś - kto usiadł,
i co słyszałem?... co słyszałem?
Szum toreb i ludzkie mówienie.
No naprawdę naprawdę wróciłem.
- Mistrz Miron